Zespół aktorski

Aktorzy

Roman Gancarczyk

Roman Gancarczyk

Absolwent Wydziału Aktorskiego Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej, im. L. Solskiego w Krakowie /1988/

1.09.1988 – 31.12.1989 – Teatr im. S. Jaracza, Łódź
1.09.1990 – 30.08.1993 ­– Teatr Ludowy, Kraków
1.09. 1993 – Stary Teatr, Kraków

„Gancarczyk osiąga najwyższy poziom scenicznej ekspresji i sprawia, że stary Tyrone wprost przygniata nas swoim nieszczęściem i wywołuje współczucie, choć chwilę wcześniej budził tylko odrazę” – pisał Jacek Kopciński w reakcji na wybitną kreację Romana Gancarczyka w „Pewnego długiego dnia” w reżyserii Luka Percevala („Teatr” nr 9/2023), a to ledwie jeden z szeregu zachwytów, jakie aktor wzbudził rolą Jamesa. „Dziesiątki ról, a w każdej Gancarczyk zachowuje coś z własnego, autonomicznego stylu. Dowcip w ruchach, dowcip w ciele, błysk dowcipnych oczu” (Łukasz Maciejewski, „Dziennik Polski”). Nieprawdopodobną siłę swojego aktorstwa, humor, sceniczną odrębność i niesłychaną czułość, z jaką podchodzi do każdej roli, objawił ostatnio w spektaklach Anny Smolar „Jodze” – „jak zawsze świetny Roman Gancarczyk w roli Ojca (ale i Wydawcy)” (Rafał Turowski, rafalturow.ski) – oraz „Halce”, gdzie kreuje wzruszającą i zabawną, a jednocześnie groźną postać Stolnika walczącego o dobro swojej córki. Jako główny bohater „Art of living” Katarzyny Kalwat „Roman Gancarczyk skradł moje serce; mogę go oglądać w jakimkolwiek wydaniu i zawsze tak samo będzie mnie fascynowało to, z jaką gracją tworzy na scenie swoje kreacje” – pisał Kamil Pycia (e-teatr.pl). W operze Waldemara Raźniaka i Karola Nepelskiego, w scenie inicjującej ciąg niepokojących wydarzeń, jakie mają miejsce na „Solaris”, „Poznajemy rozemocjonowanego Gibariana (Roman Gancarczyk), który przesyła do Krisa (…) wiadomość z prośbą o przylot na stację” (Magdalena Mikrut-Majeranek, Teatrologia.info). Doskonały w „Obywatelce Kane” Wiktora Rubina jako nieco nieporadny, zamknięty w śnieżnej kuli milioner, który musi się nagle zmierzyć z brutalnością świata, w którym nigdy nie funkcjonował, a także w wirtualnej rzeczywistości „Snu nocy letniej” Krzysztofa Garbaczewskiego, gdzie jako Puk przeprowadza nas przez las połączonych ze sobą transhumanistycznych organizmów.

Aktor obdarzony taką charyzmą musiał znaleźć się w obsadzie głośnego „Wesela” w reżyserii Jana Klaty – analizując jego rolę Witold Mrozek („Gazeta Wyborcza”) napisał: „Wywody Dziennikarza (Roman Gancarczyk) nie są, jak się je czasem odczytuje, błyskotliwym, choć kabotyńskim flirtem. Raczej smętnym, namolnym i desperackim podrywem powtórzonym kilkakrotnie do kolejnych kobiet na scenie, wreszcie do pierwszej z brzegu pani z widowni – może z którąś się uda?”. Krótko i jednoznacznie ten sam recenzent podsumował brawurową rolę Leona, graną przez Gancarczyka w „Kosmosie” w reżyserii Garbaczewskiego: „Świetny!”. Z kolei Joanna Targoń (GW), recenzując teatralną medytację „Nic” tego samego reżysera pisze: „Rozważania filozoficzne sąsiadują w spektaklu z poezją, przede wszystkim wspaniałymi wierszami Leśmiana. (…) Słuchanie tej poezji to duża przyjemność (zwłaszcza gdy mówi Roman Gancarczyk)”. Znakomity jako ksiądz w „Jeńczynie” Strzępki i Demirskiego, który nie chce słyszeć o orgazmie swojej matki, a także w autotematycznym spektaklu „Aktorzy prowincjonalni. Sobowtór” Michała Borczucha, o którym Olga Katafiasz pisała: „Kim są aktorzy w krakowskim spektaklu? Przede wszystkim – właśnie aktorami. Gdy na początku wchodzą w przestrzeń, wyraźnie się z nią oswajają. W tym momencie ujawnia się również pierwszy z paradoksów przedstawienia: płótno Hoppera (…) zyskuje trzeci wymiar, a działający w nim ludzie wysłuchują opisu arcydzieła, jaki z zaangażowaniem wygłasza Roman Gancarczyk” (teatralny.pl). Zdolności satyryczne i głęboką przenikliwość doskonale wykorzystał w karykaturalnym obrazie postnazistowskiej Austrii w spektaklu „Wymazywanie” Klaudii Hartung-Wójciak, wcielając się w wykreowanego przez Bernharda biskupa Spadoliniego.

Aktor i pedagog krakowskiej AST potwierdził swoje mistrzostwo w przedstawieniu „Podopieczni” według Elfriede Jelinek, podejmującym drażliwą kwestię uchodźców (reżyseria Paweł Miśkiewicz), w grotesce „Masara” według Mariusa Iveškevičiusa oraz w multimedialnym „Królestwie” w reżyserii Remigiusza Brzyka, gdzie wcielił się w postać kontrowersyjnego dyrektora szpitala. Roman Gancarczyk zadebiutował w Starym Teatrze jeszcze jako student w roku 1987, a do zespołu trafił sześć lat później. Rozchwytywany przez reżyserów aktor potrafi odnaleźć się w bardzo różnych stylistykach, zawsze odciskając na spektaklach silne piętno swej indywidualności. Udowodnił to m.in. rolami w prapremierze „Miłości na Krymie” Sławomira Mrożka w reżyserii Macieja Wojtyszki, „Makbecie” Andrzeja Wajdy, „Iwonie, księżniczce Burgunda” Grzegorza Jarzyny, „Śnie nocy letniej” Mai Kleczewskiej, „Klątwie” i „Pijakach” Barbary Wysockiej. Występował w spektaklach Mikołaja Grabowskiego, za rolę księdza Robaka w „Panu Tadeuszu” otrzymał nagrodę na festiwalu w Opolu. Współtworzył oryginalne autorskie przestrzenie teatru Michała Borczucha, m.in. w genialnej „Lulu” oraz w „Werterze” i „Brandzie”. Zbudował fascynującą postać w wysoko ocenionym „Przedtem/potem” Miśkiewicza, u Michała Zadary był m.in. Antenorem w olśniewającej „Odprawie posłów greckich” czy Ulissesem we frapującej inscenizacyjnie i doskonałej aktorsko „Ifigenii. Nowej tragedii”, której podstawę stanowił przepisany przez Pawła Demirskiego klasyczny tekst Racine’a. Jan Klata zobaczył w aktorze doskonałego Havemeyera, jednego z protagonistów w „Weselu hrabiego Orgaza”, czy nieszczęsnego Gloucestera w wyróżnionym Złotym Yorrickiem „Królu Learze”. Gancarczyk został także obsadzony w realizacjach duetu Janiczak/Rubin: jako genialnie zagubiony, odklejony od rzeczywistości Adam Mickiewicz w „Towiańczykach…” oraz przezabawny w swej maniakalnej pedanterii Detektyw w „Sprawie Gorgonowej”. W filmowo-teatralnym eksperymencie Krzysztofa Garbaczewskiego „Poczet Królów Polskich” stworzył wyrazistą postać przebiegłego króla Władysława Jagiełły, który na Wawelu staje w filozoficzne szranki z gubernatorem Hansem Frankiem. Natomiast w uwodzącej wizualnie dekonstrukcji „Hamleta” tego reżysera Roman Gancarczyk w monologach z „HamletaMaszyny” Müllera „powściągliwy, ironiczny, (…) snując wizję «Hamleta» jako obrazu rewolucyjnego zrywu” (Witold Mrozek)  niepodzielnie panuje nad widownią.

Aktor operujący z wirtuozerią szeroką gamą środków wystąpił w obu częściach „Lunatyków”, „Zaratustrze” i w „Mistrzu i Małgorzacie” Krystiana Lupy. „Wolanda gra Roman Gancarczyk. Jego rola wydaje się przedłużeniem Huguenaua z «Lunatyków». Bohater powieści Brocha, w jego ujęciu, nosił piętno szatańskie, krył pokłady negatywnej energii. Był niczym «mały bies», który rósł w siłę, napawając się złem wyrządzanym innym. W «Mistrzu i Małgorzacie» Gancarczyk pokazuje nowe, inne wcielenie zła. Woland to szatan z «wyższej półki», wyrafinowany, z klasą, wykształcony, który posiadł chwilami ciążącą mu wszechwiedzę” – pisała Malwina Głowacka w „Teatrze”.

Gancarczyk zagrał w wielu spektaklach teatru telewizji i filmach, jego rola w „Moim Nikiforze” (2004) Krzysztofa Krauze, nagrodzona została m.in. na festiwalu filmowym w Chicago.

(afw)

(afw)

Nagrody

2012 – 52 Kaliskie Spotkania Teatralne – nagroda aktorska za rolę Robaka w przedstawieniu „Pan Tadeusz czyli Ostatni Zajazd na Litwie”, reż. M. Grabowski
2007 – 32 Opolskie Konfrontacje Teatralne Klasyka polska – nagroda aktorska za rolę Antenora w przedstawieniu „Odprawa posłów greckich”, reż. M. Zadara

2023 – Nagroda im. A. Zelwerowicza za rolę Jamesa Tyrone’ a w spektaklu Pewnego długiego dnia  na podstawie „Long day’sjourney into night” E. O ‘Neilla,  reż. L. Perceval

Odznaczenia

2015 – Srebrny Medal Gloria Artis – Zasłużony Kulturze

W teatrze

W repertuarze

Pozostałe