Zespół aktorski

Aktorzy

Beata Paluch

Beata Paluch

Absolwentka Wydziału Aktorskiego Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej im. L. Solskiego w Krakowie /1984/

1.09.1984 – Stary Teatr, Kraków

Swoje ogromne możliwości wokalne oraz zdolność kreowania wyrazistych, drapieżnych wręcz postaci Beata Paluch zaprezentowała jako Celia Peachum w „Operze za trzy grosze” w reżyserii Ersana Mondtaga. W „Weselu” Jana Klaty brawurowym wykonaniem roli Gospodyni, łączącym siłę ludowej perswazji z nieokiełznanym erotyzmem, oddała hołd fascynacji Wyspiańskiego nietuzinkowymi kobiecymi postaciami. Tę samą nietuzinkowość – rozmontowującą zastane schematy odnoszące się do płci, wieku czy religii – prezentuje w „Trąbce do słuchania” Agnieszki Glińskiej na podstawie kultowej powieści Leonory Carrington. Z kolei jako przedstawicielka Braci polskich w nagradzanych „Arianach” Beniamina M. Bukowskiego kieruje ostrze satyry przeciwko nietolerancji i skłania do krytycznej refleksji nad polską mentalnością. Aktorka jest wychwalana za duet, który stworzyła z Aldoną Grochal w „Marzeniach polskich / Les rêves polonais” Jędrzeja Piaskowskiego – „Z największym zachwytem natomiast patrzyłem na pp. Aldonę Grochal i Beatę Paluch w rolach egzaltowanych panien, które nawet milcząc rościły sobie daleko idące pretensje” (Rafał Turowski, rafalturow.ski).

Do zespołu Starego Teatru Beata Paluch weszła po dyplomie w krakowskiej szkole aktorskiej i pozostaje w nim niezmiennie do dziś. Jest aktorką wielu odcieni, od subtelnego liryzmu po drapieżność, obdarzoną wdziękiem i naturalną vis comica, o pięknym głosie i delikatnej niebanalnej urodzie. Stworzyła na rodzimej scenie kilkadziesiąt ról w bardzo zróżnicowanym repertuarze – od amantek, komediowych subretek przez postacie nasycone tragizmem po wielowarstwowo skomponowane role w przedstawieniach teatralnej awangardy. Współpracowała z Andrzejem Wajdą, Jerzym Jarockim, Jerzym Grzegorzewskim, Tadeuszem Bradeckim, Rudolfem Ziołą, Markiem Fiedorem. Jacek Sieradzki w swoim „Subiektywnym spisie aktorów” dając przy jej nazwisku notę „zwycięstwo” napisał: „w «Odprawie posłów greckich» wyreżyserowanej przez Michała Zadarę zagrała Helenę – casus belli wojny trojańskiej, postarzałą, przyszarzałą, zrezygnowaną, zawstydzoną, kucającą bezradnie na piętach. Skupiona, konsekwentna rola, zamknięta etiuda w tym niespojonym wspólną stylistyką przedstawieniu”. W kolejnej inscenizacji Zadary – „Fedrze” Racine’a – skonstruowała formalną, introwertycznie skupioną postać Ismeny. Natomiast grając postać G (Groupie) w inscenizacji Jana Klaty „Do Damaszku” – w duecie z Aldoną Grochal – udowodniła swój niebywały kunszt wokalny i mistrzowską dyscyplinę formy.

Znakomicie wypadła w roli Klauna w „Anatomii Tytusa. Fall of Rome” Müllera w reżyserii Wojtka Klemma, tak opisanej przez Joannę Wichowską: „Julia Kornacka, autorka (znakomitych) kostiumów ubrała Klauna w niezgrabną marynarkę i tandetne podróbki adidasów z fluorescencyjną podeszwą i dała mu do ręki charakterystyczną kraciastą torbę. Klaun jest więc sierotą po Stadionie Dziesięciolecia, Rumunem z dowcipów, Murzynem przefarbowanym na siwo. Obserwuje i komentuje, nie ingerując w akcję, czasami tylko służy za posłańca. Jego inteligentne, wisielcze poczucie humoru świadczy nie tylko o bystrości, ale też o tym, że – jak każdy wyrzucony poza społeczny nawias – nie ma nic do stracenia. Widzi za to rzeczy, na które wszyscy inni są ślepi. Zanim przebrał się w strój Rumuna ze Stadionu, paradował w pływackich goglach i płetwach. Niestosowne plaskanie tych jego głupich różowych płetw jest, jak się okaże, zapowiedzią końca imperium”.

Łagodnie prowadziła widza przez zakamarki teatru, stanowiące scenerię okrutnych, bratobójczych walk, po których zostaje trauma, niemożliwa do wymazania w spektaklu Marcina Wierzchowskiego „Nadchodzi chłopiec”. W nasyconym ironią, ekscentrycznym przedstawieniu Weroniki Szczawińskiej „Geniusz w golfie” kreuje postać o imieniu Metatesjofobka (Metatesjofobia to lęk przed zmianami). „«Wolałabym nie» – śpiewa Beata Paluch, wytwornie i malowniczo tarzając się po podłodze w szafirowej sukni. Czego wolałaby nie? Wolałaby nie słyszeć wydobytych z archiwum zdań o rolach, zdań, w których można rozpoznać fragmenty recenzji ze spektakli Swinarskiego? Wolałaby nie, bo dziś brzmią pusto i jakoś staroświecko, odsyłają do czegoś, czego już nie ma?” – pisała o tej roli Joanna Targoń.

W teatrze

Pozostałe