Zespół aktorski

Aktorzy

Lidia Duda

Lidia Duda

Absolwentka Wydziału Aktorskiego Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej im. L. Solskiego w Krakowie /1983/

1.09.1981 – 31.08.1984 – Teatr im. S. Jaracza, łódź
1.09.1984 – Stary Teatr, Kraków

Lidia Duda zachwyciła widzów i krytykę rolą dzielnej, wiecznie zaharowanej siostry głównego bohatera w spektaklu „Marzenia polskie / Les rêves polonais” duetu Piaskowski/Sulima, którzy „wiernie podążają za tekstem, ale stale utrzymują do niego ironiczny dystans za sprawą przerysowanego, komicznego aktorstwa i gier z materią teatralną. Z tekstu Bałuckiego wydobywają szczególnie dwa wątki: bezsilności kobiet w świecie rządzonym przez głupawych mężczyzn i antysemityzmu. Ten pierwszy to przede wszystkim miotanie się rozsądnej i zaradnej ciotki (Lidia Duda) pomiędzy wiecznie pijanymi szlachcicami, których do domu sprowadza jej nieudolny brat” (Katarzyna Waligóra, dwutygodnik.com).

W „Trąbce do słuchania” Agnieszki Glińskiej natomiast aktorka błyskotliwie wciela się w postać Wery van Tocht, jednej z bohaterek inscenizacji surrealistycznej powieści Leonory Carrington: „Najjaśniejszym światłem spektakl błyszczy paradoksalnie nie wtedy, kiedy bohaterki zyskują przewagę nad mężczyznami i prawami prowadzonej przez nich instytucji. Są najbardziej zabawne i pełne energii, kiedy mogą przebywać we własnym towarzystwie, okazywać sobie sympatię i ciesząc się swoją obecnością” (Zuzanna Berrendt, teatralny.pl).

Lidia Duda obecnie profesor krakowskiej AST, po studiach pracowała krótko w łódzkim Teatrze im. Jaracza, a ze Starym Teatrem związana jest od 1984 roku, prezentując w rozmaitych scenicznych wcieleniach szeroki wachlarz aktorskich możliwości. Szczupła, eteryczna brunetka ma na swoim koncie kilkadziesiąt ról, m.in. u takich reżyserów, jak: Jerzy Grzegorzewski („Śmierć Iwana Iljicza”, „Tak zwana ludzkość w obłędzie”, „Dziady – dwanaście improwizacji”), Andrzej Wajda („Wesele”, „Klątwa”), Filip Bajon („Płatonow”), Tadeusz Bradecki („Rękopis znaleziony w Saragossie”, „Kariera Artura Ui”), Mikołaj Grabowski („Trans-Atlantyk”, „Tartuffe”).

Jej myślenie o teatrze ukształtowała w dużym stopniu praca z Krystianem Lupą, u którego wystąpiła w spektaklach „Bracia Karamazow”, „Lunatycy – Huguenau czyli Rzeczowość”, „Malte albo Tryptyk marnotrawnego syna” i „Mistrz i Małgorzata”. Zagrała także postać Mary Regan w spektaklu „Trzy stygmaty Palmera Eldritcha” (2006), którym Jan Klata zadebiutował na scenie Narodowego Starego Teatru. Niewątpliwy talent komediowy zaprezentowała m.in. grając brawurowo Babcię i Ciocię Malwinkę – dwie ciepłe, ujmujące postaci utrzymane w klimacie nostalgicznej groteski, w „Dwunastu stacjach” Różyckiego (2009) w reż. Evy Rysowej, a także sugestywnie wcielając się w rolę Pauliny, fascynującej zagadkowością mitomanki w spektaklu „Chopin kontra Szopen” (2010) w reż. Mikołaja Grabowskiego.

W spektaklu „Nadchodzi chłopiec” Marcina Wierzchowskiego jako matka niepotrafiąca odnaleźć się po śmierci syna była „poruszającym kłębkiem nerwów” – jak napisał Dawid Dudko (kultura.onet.pl). W inscenizacji „Masary” Mariusa Ivaškevičiusa, podejmującej zagadnienie zła rozprzestrzeniającego się po świecie niczym wirus, aktorka wygłasza przejmującą mowę pogrzebową. Jej postać – matka i żona ofiar katastrofy lotniczej w Donbasie mówi nie tylko o bólu po stracie ukochanych osób, ale także o bezsilności jednostek, wobec rozgrywek wielkiej polityki. Na przeciwnym emocjonalnie biegunie sytuuje się rola w przebojowych „Pijakach” Bohomolca w reżyserii Barbary Wysockiej – nakreślona lekko, efektownie, z farsowym zacięciem, lecz bez zbędnej szarży – która przyczyniła się do sukcesu przedstawienia z powodzeniem granego do dziś.

Aktorka jest otwarta na teatralne eksperymenty – takim przedsięwzięciem był grany przez nią w pozascenicznych przestrzeniach (opustoszałe mieszkanie w kamienicy przy ul. Józefa, piwnice Starego Teatru i wiele innych) projekt „W kwestii zwycięstwa” (2014) autorstwa Pilgrima/Majewskiego. Skromny inscenizacyjnie, lecz fascynujący myślowo monodram to opowieść o lewicowych utopiach i zbrodniach XX wieku, grana dosłownie na wyciągnięcie ręki: „Wielka Głód (Lidia Duda) mówi wprost do widza albo używa przygotowanych wcześniej taśm. Deklaruje, że powie o sobie «najprościej/ jak mogę/ najszybciej/ jak wymagacie». A my – widzowie – właściwie niczego nie wymagamy, a poddajemy się narracji, która – to jeden z paradoksów tego projektu – bywa równie zaskakująca, co przewidywalna. I właśnie w owym zaskoczeniu przewidywalnością kryje się groza opowieści Wielkiej Głód” (Olga Katafiasz, teatralny.pl).

(afw, db)

 

Nagrody

2007 – Nagroda Rektora PWST w Krakowie

W teatrze

Pozostałe