Repertuar

Wyzwolenie

Wyzwolenie

Stanisław Wyspiański
Reż. Mikołaj Grabowski
Duża Scena
ul. Jagiellońska 1

Data
premiery

30.05
2004

czas
trwania

1 godz. 20 min. (bez przerwy)

„Premiera Wyzwolenia w reżyserii Mikołaja Grabowskiego odbyła się 30 maja 2004 roku. Nie minął jeszcze rok, a widzowie Starego Teatru mogą oglądać już trzecią wersję tego spektaklu. Tym razem zmiany poszły tak daleko, że należy uznać ją za nową premierę. Wyzwolenie to rozprawa o teatrze, o Polsce, narodowych mitach, romantyzmie, źródłach europejskiej kultury – wiwisekcja zbiorowej i jednostkowej duszy. To wciąż nowoczesna forma dramatyczna, otwarta, wielopiętrowa, ironiczna. Konrad walczy tu z maskami – teatru, społeczeństwa, tradycji – ale także odkrywa maski własne. Obnażając innych, obnaża siebie. Ten dramatyczny i poruszający proces dochodzenia do prawdy został genialnie zapisany przez Stanisława Wyspiańskiego w drugim akcie Wyzwolenia w rytmie gorączkowych rozmów i wizji. W spektaklu Mikołaja Grabowskiego – w jego ostatniej wersji – akt z Maskami staje się nie tylko kluczem do dramatu Wyspiańskiego, ale także pełną pasji rozprawą z maskami dzisiejszej Polski.

Mikołaj Grabowski nie szukał wymyślnych rozwiązań inscenizacyjnych. Wybrał pomysł najprostszy, co nie znaczy, że najłatwiejszy – wspólnie z aktorami sprawdzał, jakie sytuacje dzisiejszego polskiego świata i polskiego teatru można opisać za pomocą dialogów z dramatu Wyspiańskiego. Najbardziej nawet enigmatyczne i mgliste kwestie poety zabrzmiały konkretnie i wyraziście. żeby tekst Wyspiańskiego stał się nośny, musi dotyczyć czasu, w którym jest grany. Ubrany w historyczny kostium – wyda głuchy ton. Wyzwolenie ciągle jest dramatem o teatrze, o tworzeniu teatru przede wszystkim. Potem zmienia się w pytanie o rzeczywistość, o której ma opowiedzieć powstający spektakl. Jakość teatru będzie zależeć od tej rzeczywistości. (…)

Scena jest ukośnie zamknięta wielką lustrzaną płaszczyznę – przy niej lampki i stoliki garderoby. Jesteśmy więc w teatrze, też na zapleczu sceny. Dopiero trwa próba, aktorzy sprawdzają różne pomysły. Nic jeszcze nie jest gotowe. Propozycja Konrada zderza się z szablonem teatralnych sposobów i szablonem myślenia o współczesności. W pomysłach aktorów łatwo rozpoznać dzisiejsze grupowe, sterowane demagogią zachowania – wykpione, ale i pełne samozadowolenia. Niezupełnie wiadomo, czy to polska rzeczywistość jest taka płaska jak karykatura, czy tylko teatr nie umie pokazać nic więcej niż schematyczną zewnętrzność póz i min. I dla samych aktorów są one zbyt proste i oczywiste. Szybko je porzucają, teatr znika przysłonięty szarą zasłoną, przed nią stoi ławka długa na całą szerokość sceny. Spektakl zmienia się w gorączkową rozmowę brzmiącą mocno i bardzo współcześnie. Zdarzą się w niej dwie postawy. Konrada usiłującego bronić powagi i czystości wypowiadanych słów, utożsamiającego się z tym, co mówi, traktującego dialog jako proces docierania do prawdy i jego partnerów, dla których słowa są elementem gry, strategii, prowokacji, dystansujących się od wypowiadanych zdań. Banalnych ideologów z pierwszej części przedstawienia zastąpili sceptyczni rezonerzy, łatwo znajdujący kontrargument dla każdej próby nazwania istoty rzeczy.

Mikołaj Grabowski pokazał przedstawienie o pomieszaniu języków, które obezwładnia teatr i pokonuje pojedynczego człowieka.

Maria Prusak, Bezradność, Didaskalia 2004, nr 63.

Konrad w Wyzwoleniu Mikołaja Grabowskiego przychodzi do teatru z ulicy. Tej naszej, współczesnej, nijakiej. W trampkach i szarym swetrze wygląda jak zwykły chłopak.

Jest – a może raczej chce być – artystą. Właśnie coś przeżył, coś wielkiego, jakąś niezwykłą przemianę. Może ma za sobą ten szczególny Wielki Tydzień, który stał się udziałem nas wszystkich.

W kościele jeszcze klęczą ludzie, jeszcze słuchają oazowego księdza, grającego na gitarze. Jeszcze trwają w uniesieniu, choć już widać, że za chwilę nie bardzo będą wiedzieli, co z tym dalej zrobić.

W Konradzie siła tego uniesienia jest większa niż u innych, żarliwsza. Chce dzięki niej zmienić świat – Polskę. Jest bardzo radykalny, płomienny, ale zderza się z rzeczywistością. Nawet nie wrogą. Gorzej – obojętną, pełną dystansu, zniechęcającą.

Konrad Oskara Hamerskiego to młody entuzjasta, nerwowy, niecierpliwy, niemal histeryczny. Jakby cały układ nerwowy miał na wierzchu.

Maski, z którymi rozmawia, są takimi jak on ludźmi z polskiej ulicy, ale ich do niczego nie uda się namówić. Słynna scena, która zawsze jest kluczem do Wyzwolenia, brzmi tu niezwykle współcześnie i autentycznie.

Taka jak Maski jest Polska. Nijaka, szara, wyprana z idei i wartości. Żaden czyn się tu nie uda, żadna idea narodu nie odmieni, bo nikomu tak naprawdę nic się nie chce. Polska nie potrzebuje ani Konrada, ani wyzwolenia. Młody entuzjasta, chcąc pozostać wierny swoim ideałom, musi za to zapłacić najwyższą cenę, a pochód Erynii będzie przed nim szedł w nieskończoność.

Iwona Kłopocka, Konrad entuzjasta, Nowa Trybuna Opolska 2005, nr 91.

 

 

obsada

Twórcy