Repertuar

Makbet

Makbet

William Shakespeare
Reż. Andrzej Wajda
Duża Scena
ul. Jagiellońska 1

Data
premiery

26.11
2004

daty
wystawiania

  • 14.04
    2009
  • 14.04
    2009
  • 09.06
    2009
  • 10.06
    2009
  • 02.10
    2009
  • 16.12
    2009
  • 17.12
    2009
  • 18.12
    2009
  • 19.12
    2009

czas
trwania

2 godz. 30 min. (1 przerwa)

Wielkie dramaty Szekspira; podobnie jak powieści Dostojewskiego; są od lat dla Andrzeja Wajdy wyzwaniem – fascynują; niepokoją; prowokują do wciąż nowych odczytań. Tak było z Hamletem; do którego powracał czterokrotnie; badając „wiecznie nierozwikłaną tajemnicę” bohatera i dramatu. Wielokrotnie też mierzył się z powieściami Dostojewskiego; wydobywając z nich gorączkowy rytm zdarzeń; skrajność ludzkich doświadczeń; opętanie i przerażenie złem; grozę ideologii usprawiedliwiających zbrodnię; bolesną drogę bohaterów ku moralnej samoświadomości. Nic dziwnego; że od lat fascynował go także Makbet. Po raz pierwszy ten temat pojawił się w Powiatowej lady Makbet zrealizowanej w 1962 roku na podstawie opowiadania Mikołaja Leskowa. Film; choć osadzony w realiach XIX-wiecznej Rosji; zawierał – jak pisał londyński recenzent – „odczucie ponadczasowości; które towarzyszy tragedii”. W 1969 roku powstał Makbet w Teatrze Telewizji (z Tadeuszem Łomnickim i Magdaleną Zawadzką w rolach głównych). Andrzej Wajda od lat myślał o powrocie do tego tematu i odczytaniu dramatu Szekspira w perspektywie Zbrodni i kary Dostojewskiego; która w jego inscenizacji była wnikliwym studium rodzącej się odpowiedzialności za zbrodnię i wiwisekcją udręczonej ludzkiej duszy: „Makbeta jako sztukę o władzy już wielokrotnie widzieliśmy. Ja mam nadzieję; że uda mi się z aktorami wydobyć temat zbrodni i kary – w tym tajemnica tej sztuki; jej siła i piękno”. Andrzej Wajda w pracy nad Makbetem spotyka się ponownie z Krystyną Zachwatowicz i Stanisławem Radwanem; współtwórcami wielu jego wybitnych przedstawień. Teatr europejski wyrasta ze słowa i słowu należy przywrócić w teatrze należną mu rangę» – mówi Andrzej Wajda. W myśl tego założenia reżyser konsekwentnie ze słów buduje swoją inscenizację „Makbeta” w Starym Teatrze. Obraz gra rolę drugoplanową. Umowność sztuki podkreślają wszystkie zabiegi inscenizacyjne (zmiana dekoracji na oczach widzów; zamek królewski zredukowany do dwóch krzeseł; armia idąca na Makbeta symbolizowana przez jednego łucznika). Doskonale ascetyczna; sprowadzona do czytelnych znaków scenografia Krystyny Zachwatowicz wnosi do spektaklu współczesność i uniwersalność zarazem. Aktorzy noszą mundury oddziałów specjalnych; kominiarki. Ciała poległych; zapakowane w czarne foliowe worki – obrazy znane z telewizyjnych korespondencji wojennych – symbolizują jednocześnie wojnę; która może toczyć się wszędzie. Współczesność wdziera się na scenę także dzięki nowemu przekładowi Antoniego Libery; który odpakowuje dialogi z anachronicznego patosu. (Katarzyna Janowska; „Polityka” 2004; nr 50) Powierzenie ról głównych Krzysztofowi Globiszowi i Iwonie Bielskiej okazało się bardzo trafnym wyborem. Zazwyczaj aktorzy grający Makbeta i Lady Makbet są młodsi; by łatwiej uzasadnić ich życiową drapieżność i żądzę władzy oraz podkreślić dystans; jaki dzieli ich od starego króla Duncana; co czyni ich zbrodnię jeszcze okrutniejszą. Tutaj różnica wieku się zaciera; a Duncan grany przez Jakuba Przebindowskiego jest fanfaronem; co nadaje zbrodni perwersyjnego odcienia prawomocności. Wajdowy Makbet i jego żona są starzejącymi się ludźmi; prowincjonalnymi i raczej przegranymi. Lady Makbet pierwszy raz na scenę wchodzi boso; w czarnych rajstopach; bez formy i fasonu należnego pani na zamku. żyją trochę jak dziad i baba; zakwaśniali we własnych; pewnie olbrzymich pretensjach do świata. To nadaje ich zbrodni banalności. Zwłaszcza Lady Makbet; która w tym przedstawieniu nie szaleje; tylko osuwa się w swoją małość i przerażenie; by tak rzec – babskość. (…) Andrzej Wajda po długiej przerwie powrócił do teatru; by wystawić sztukę dotyczącą sumienia w świecie zbrodni. Inaczej niż Krzysztof Warlikowski nie uczynił z Makbeta rozpędzonej maszyny do zabijania; która nie może zatrzymać się po powrocie z wojny do domu. Pokazuje człowieka małego; ani dobrego ani złego; właściwie banalnego; którego zbrodnia nie czyni nihilistycznym straceńcem nie znającym już strachu i ludzkiej miary. Zbrodnia czyni go żałosnym. ¦wietnie w opozycji wypada młody Malcolm (Rafał Fudalej; student krakowskiej PWST); mający w sobie oksymoroniczną drapieżną niewinność. Ale Wajda nie pozostawia żadnych złudzeń. Mechanizm historii działa. Ostatnie kwestie wypowiedzą wiedźmy. Koło się zamknie. (Piotr Gruszczyński; „Tygodnik Powszechny” 2004; nr 50)

 

obsada

** rola dublowana

Twórcy