Repertuar

Chłopcy

Chłopcy

Stanisław Grochowiak
Reż. Adam Nalepa
Duża Scena
ul. Jagiellońska 1

Data
premiery

29.09
2012

daty
wystawiania

  • 29.09
    2012
  • 30.09
    2012
  • 03.10
    2012
  • 04.10
    2012
  • 05.10
    2012
  • 06.10
    2012
  • 30.10
    2012
  • 31.10
    2012
  • 03.11
    2012
  • 04.11
    2012
  • 06.11
    2012
  • 30.11
    2012
  • 01.12
    2012
  • 02.12
    2012
  • 31.12
    2012
  • 25.01
    2013
  • 26.01
    2013
  • 16.02
    2013
  • 17.02
    2013
  • 01.03
    2013
  • 02.03
    2013
  • 03.03
    2013
  • 28.06
    2013
  • 29.06
    2013
  • 30.06
    2013
  • 03.01
    2014
  • 04.01
    2014
  • 05.01
    2014

czas
trwania

1 godz. 30 min. (bez przerwy)

Niemiecki reżyser i aktor Max Reinhardt powiedział kiedyś; że „Teatr to najszczęśliwszy zakamarek dla tych wszystkich; którzy po kryjomu schowali do kieszeni swoje dzieciństwo i wyruszyli z nim w drogę; by do końca życia móc dalej się bawić”. Kiedy u zasłużonych aktorów Starego Teatru pojawia się ten dziecięcy; łobuzerski błysk w oczach; gdy próbując Chłopców Grochowiaka wcielają się w leciwych emerytów uciekających przed starością i wizją końca; to jest to najlepszy dowód na to; jak bardzo Max Reinhardt miał rację – mówi Adam Nalepa reżyser spektaklu; którego premiera odbędzie się na Dużej Scenie pod koniec września. Anna R. Burzyńska w swojej świetnej książce Maska twarzy. Twórczość dramatyczna Stanisław Grochowiaka celnie zauważa; że autor Chłopców „bardzo wyraźnie oddziela infantylność; która jest kapitulacją; utratą siły; rozumu; niezależności i godności; od chłopięcości; która jest buntem; anarchią i wolnością. Infantylność to izolacja; zdanie się na łaskę silniejszych; chłopięcość to zdolność do decydowania o sobie i do współdziałania z innymi na równych prawach; a także umiejętność krytycznej percepcji świata. Chłopiec; inaczej niż niemowlę; ma głos – i zna już siłę językowej kreacji. Bohaterowie Chłopców nie wypowiadają konwencjonalnych teatralnych monologów; nie dokonują głośnej autoanalizy; ale liczne dialogi; które – skazani na bezczynność; zamknięcie w ograniczonej przestrzeni i własne towarzystwo – bezustannie prowadzą; pozwalają wiele dowiedzieć się o ich uczuciach i przemyśleniach. Wszystko to sprawia; że ów dramat z życia sfer starszych jest jedną z najbardziej emocjonalnie odbieranych sztuk Grochowiaka; a jego bohaterowie faktycznie jawią nam się «chłopcami» o niezwykle intensywnym życiu wewnętrznym – nie zaś staruszkami skazanymi na powolne fizyczne zamieranie. W jednym z późnych wywiadów telewizyjnych autor Chłopców; broniąc swojego dramatu heroicznego przed zarzutem turpizmu; deklarował; że jest optymistą. I jako optymista poprzez swoją twórczość chce pomagać innym w pogodzeniu się z tym; co nieuniknione – ze starością i śmiercią”. W epoce wszechobecnego kultu młodości może warto czasami; idąc niejako „pod prąd” pomyśleć o tym; co dla wszystkich bez wyjątku nieuniknione? Dramat Chłopcy; napisany w 1964 roku; znany jest przede wszystkim ze słynnej wersji telewizyjnej z Kazimierzem Opalińskim i Zofią Rysiówną (z 1966 roku). Była to jednocześnie pierwsza realizacja tekstu. Natomiast prapremiera sceniczna dramatu odbyła się cztery lata później w Krakowie; w Teatrze im. Słowackiego. Chłopcy w reżyserii Adama Nalepy będą dopiero drugą realizacją Grochowiaka w Starym Teatrze po Lękach porannych; których premiera odbyła się 40 lat temu (zagrali w niej m.in. Jerzy Nowak i Jerzym Stuhr)… Z tym większą niecierpliwością oczekiwana jest wrześniowa premiera Chłopców w doborowej obsadzie.————–Chłopcy; posławszy uprzednio na czaty przed drzwi pokoju koleżankę; siedzą przy wódce i gadają o kobietach; co chwila serwując sobie i nieobecnym małe złośliwości – obrazek znany nam z opowieści kolonijnych i filmów o nastolatkach mieszkających w internatach. I nie byłoby w nim nic nadzwyczajnego; gdyby nie fakt; że ci; o których mowa; są już po siedemdziesiątce; a znajdują się nie na wakacjach; ale w domu spokojnej starości; prowadzonym przez siostry zakonne. Ponad pół butelki czystej zostanie co prawda skonfiskowane przez młodszego; nadgorliwego „pingwina” (Dorota Segda); ale sprawa i tak rozejdzie się po kościach; bo dziś w ośrodku okoliczność jest nadzwyczajna. Jak co roku; w rocznicę ślubu; do krnąbrnego Kalmity (Jerzy Trela) przyjedzie urodziwa (niegdyś) żona – artystka; aktorka teatralna Narcyza (Anna Dymna).(…) Tragikomiczny spektakl Nalepy; wywołujący raz po raz salwy śmiechu publiczności; skończy się smutnym powrotem odmienionego Kalmity do swojego byłego pokoju; przerobionego teraz na salę telewizyjną. Ale w gruncie rzeczy nie ta scena budzi w nas przykre refleksje. Spektakl przerwany jest dwa razy wyświetlanymi na ekranie wypowiedziami młodych o starości i starych o młodości. Wniosek z tego zlepku opinii jest jeden – młodość jest beztroska i „stadna”; starość to patrzenie wstecz i samotność tych; którzy to co najlepsze mają już za sobą. Ale i jedni i drudzy wciąż pragną tego samego – patetycznej miłości; sprawności; spełnienia. Może dlatego starsi mężczyźni są tu trochę jak nastolatkowie; których siostra rozstawia po kątach ganiąc tonem przedszkolanki. (…)Zamknięcie w pudełku; nawet nie ośrodka; ale jednego; po trosze kiczowatego; po trosze PRL-owskiego w urządzeniu i umeblowaniu pokoju; jeszcze bardziej potęguje poczucie; że może i jest jakiś świat zewnętrzny; może jest coś poza… ale to życie niedoścignione i odległe. Poczucie; które przecież przebijało przez wypowiedzi młodych o ludziach starszych i o ich odosobnieniu; z którego nie ma ucieczki. Dlatego; że prościej jest; kiedy starych nie ma w przestrzeni publicznej; kiedy nie musimy oglądać tego; co przy odrobinie szczęścia; nas też w końcu dosięgnie.(Aleksandra Sowa; „Teatr dla Was”; 3.11.2012)

 

obsada